Obudziłam się rano rozglądając się po swojej kryjówce. Byłam tu bezpieczna, co mogło mi się tu stać? Nikt nie zna do tej kryjówki wejścia! No może oprócz Muni, mojej starszej siostry. Och, gdyby tylko ona tu była... Wpatrzona w niebo poszłam nad małej jeziorko i zaczęłam pić świeżą wodę. Była bardzo smaczna. Nagle zauważyłam że na drugim brzegu stoi jakiś wilk. Patrząc na nią zastanawiałam się jak mogła tutaj wejść? Przecież to wejście znam tylko ja i moja siostra! A może...ona...nie. To jest nie możliwe. Stwierdzając tak poszłam ku niej.
- Cześć, jak ty się tu dostałaś? - zapytałam
- Przez tamte dwa świerki. Przychodziłam tu ze swoją siostrą jak byłyśmy szczeniętami. - odparła
Nagle coś we nie zadrżało. Serce mi biło tak mocno nafaszerowane nadzieją. Próbowałam tą nadzieję ugasić i udawać obojętność.
- Siostrą powiadasz? A jak się nazywała? - zapytałam
- Rou. - odpowiedziała
Nagle zasłabłam. Upadłam na ziemie i nie mogłam dowierzać słowom wilczycy.
- Co ci jest?! - zaniepokoiła się
- Nic... to nic... - odparłam
- No dobrze. - odpowiedziała
Zapadła chwila ciszy. Zaczęłam przyglądać się wilczycy stojącej nade mną. W końcu wzięłam się na odwagę i zapytałam.
- Muna? - odparłam
- Skąd znasz moje imię?! Jesteś wróżką czy co?! - Muna odskoczyła nagle
- Ty naprawdę mnie nie pamiętasz? - zasmuciłam się, tracąc nadzieję że to ona.
- Rou? - zapytała
Przytaknęłam energicznie. Chciałam na nią skoczyć ale jako młodszej samicy alfa nie wypada skakać na Alfę!
- ROU! - skoczyła na mnie Muna.
- Ale, co ty tu robisz? I gdzie rodzice? - zapytałam
< Muna :3 >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz