23.3.15

Zawieszenie

Z przykrością zaświadczam że wataha zostaje zawieszona do odwołania z powodów grafiki watahy. Jeśli uda się znaleźć grafika reaktywujemy watahę c;

4.3.15

Od Muny CD opo Rou

Zapadła chwilowa cisza i nagle wyszeptałam ze smutkiem:
-Nasi....Rodzice...Oni...Nie...Żyją-spłyneła mi łza po policzku.
-Ale jak to?-spytała Rou.
-Zabili ich...-odpowiedziałam.
Rou mnie przytuliła i zaczeła płakać.
-A co z Watahą?-spytałam by zmienić temat.
-Wszyscy przeszli do innych watah- odpowiedziała Rou z wstydem
-Czemu?
-Bo myśleli że nikt nie wróci i nasza wataha będzie skazana na śmierć-ze dziwieniem patrzyła na mnie
-Spoko-odpowiedziałam ze spokojem.
-Może pójdziemy do krainy wiecznego spokoju-spytała z nadzieją
-Oczywiście że tak -zgodziłam się
Dawno tam nie byłam i było tam pięknie te rózówe kwiaty a nadodatek kiedyś tam byłam na randce z Gigem, który też sie wyprowadził.  Smutno mi było to wszystko wspominac z wiedza że większości osób które mam w wspomnieniach może niigdy nie zobacze ale napewno nie zobacze moich rodziców i smutno mi z tego powodu.
-Troche cicho, może o czymś pogadamy?- Sytała Rou.
-Ok, a co robiłaś jak mnie nie było?-byłam ciekawa
-Poznawałam nowe miejsca-odpowiedziała za myślona
-Jakie miejsca?- byłam przerażona
-Byłam potajemnie na terenach innych watach-odpowiedziała dumna.
-Jak to?!-Byłam wściekła
-Przepraszam-opdowiedziała wystraszona
-Spokojnie nic ci nie zrobie-uspokojiłam Rou
Potem pochodziłyśmy po lasach i ganiałyśmy po śniegu, którego już prawie nie ma. Świetnie sie bawiłam, gdy zapadł już wieczór spokojnie wracałyśmy laskem do domu. Zjadłyśmy troche malin, jagód i truskawek,a potem poszłyśmy spać. Nigdy nie zapomne tego dnia. Pozdrawiam cie moja ukochana siostro.

< CDN >

27.2.15

Od Rou

Obudziłam się rano rozglądając się po swojej kryjówce. Byłam tu bezpieczna, co mogło mi się tu stać? Nikt nie zna do tej kryjówki wejścia! No może oprócz Muni, mojej starszej siostry. Och, gdyby tylko ona tu była... Wpatrzona w niebo poszłam nad małej jeziorko i zaczęłam pić świeżą wodę. Była bardzo smaczna. Nagle zauważyłam że na drugim brzegu stoi jakiś wilk. Patrząc na nią zastanawiałam się jak mogła tutaj wejść? Przecież to wejście znam tylko ja i moja siostra! A może...ona...nie. To jest nie możliwe. Stwierdzając tak poszłam ku niej.
- Cześć, jak ty się tu dostałaś? - zapytałam
- Przez tamte dwa świerki. Przychodziłam tu ze swoją siostrą jak byłyśmy szczeniętami. - odparła
Nagle coś we nie zadrżało. Serce mi biło tak mocno nafaszerowane nadzieją. Próbowałam tą nadzieję ugasić i udawać obojętność.
- Siostrą powiadasz? A jak się nazywała? - zapytałam
- Rou. - odpowiedziała
Nagle zasłabłam. Upadłam na ziemie i nie mogłam dowierzać słowom wilczycy.
- Co ci jest?! - zaniepokoiła się
- Nic... to nic... - odparłam
- No dobrze. - odpowiedziała
Zapadła chwila ciszy. Zaczęłam przyglądać się wilczycy stojącej nade mną. W końcu wzięłam się na odwagę i zapytałam.
- Muna? - odparłam
- Skąd znasz moje imię?! Jesteś wróżką czy co?! - Muna odskoczyła nagle
- Ty naprawdę mnie nie pamiętasz? - zasmuciłam się, tracąc nadzieję że to ona.
- Rou? - zapytała
Przytaknęłam energicznie. Chciałam na nią skoczyć ale jako młodszej samicy alfa nie wypada skakać na Alfę!
- ROU! - skoczyła na mnie Muna.
- Ale, co ty tu robisz? I gdzie rodzice? - zapytałam

<  Muna :3 >